Strona:PL Bogusławski Wojciech - Dzieła dramatyczne 1820-23 t. 1.pdf/239

Ta strona została przepisana.

raz się skończy. Pamiętaycie, że macie zemną do czynia. (odchodzi)

Starosta.

Otóż to codziennie takie mam udręczenia. Pani żona zawsze się śmieie, a córka zawsze mi płacze. Zostań tu, póydę ia za nią. Jak się uspokoi, każę cię potem zawołać. Ale wiesz co, nienarażay iéy sobie. Niemów iéy iuż nic więcéy o tym Walerym. Jego dalsze rozpusty otworzą iéy oczy. Zostawmy to czasowi.

Karol.

Ale Mości Dobrodzieiu, wszakże nic niemówię tylko to, co wszyscy mówią po Warszawie. Wiesz WaćPan Dobrodziey, iak daleki iestem od potwarzy.

Starosta.

Znam ia dobrze żeś poczciwy chłopiec (całuie go) Bądźcie zdrowi. Czekam was na sali (odchodzi),

SCENA VII.
KAROL, SUSCEPTOWICZ.
Susceptowicz. (śmieiąc się mocno)

Ha, ha, ha. Ten starzec oszalał za Panem. Poczciwe człeczysko, ale wielki symplak.