Strona:PL Bolesław Leśmian-Łąka 037.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

PIESZCZOTA.


Ten pąk róży, co dobył zaledwo pół skroni,
W uścisk liści od spodu tak czujne ujęty!
Ten uśmiech, co się uczy i barwy i woni, —
Ten czar, co tem czaruje, że nierozwinięty!

Na palcach doń się zbliżam, by kroków odgłosy
Nie spłoszyły tej ciszy, w której trwa i rośnie,
I, oczy przymykając, całuję zazdrośnie
Jedwab ciepły od słońca i mokry od rosy.

A po chwili, gdy, dłonią muskając twe sploty,
Opodal tego pąka w cieniu drzew cię pieszczę,
Ustom moim dorzucam ślad twojej pieszczoty
Do smugi pocałunku, niestartego jeszcze.