Strona:PL Bolesław Leśmian-Łąka 070.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

„Pragnienie w śmierci ugaśmy,
„Poranek nasz — niepewny!”
Tak to marzeń obyczajem
Pozdrowiwszy się nawzajem,
Na ramiona krzepkie, dumne
Niewesołą wzięli trumnę
I ponieśli nawprost słońca
W pszczół wyroje, w żal bez końca,
W sen o Bogu i o Maju.
W nagłą pustkę na rozstaju,
W spodziewaną poprzód grozę,
W cień cmentarza, po pod brzozę,
A, niosąc, wciąż kołysali,
A, kołysząc, zamawiali,
Żeby miała śmierć słodką.

Kopiąc wspólnie dół wśród ostu
Najpierw w glinie, potem w głazie,
Wspominali raz po razie,
Że była topoli wzrostu.

— „Kopmy dół dla smutnej wieści,
„Aż się topola pomieści,
„I ułużmy do snu ciało
„Tak, jakby samochcąc spało.”

Ułożyli, poprawili
Raz i jeszcze, a po chwili
Przyglądali się z pobrzeży
Czy dość samochcący leży?