Strona:PL Bolesław Leśmian-Dziejba leśna.djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.

KRZYWDA


Zamknij okno... W ogrodzie — zbyt śpiewno.
Oczy do snu, lub do śmierci zmruż.
Krzywda nasza kończy się napewno!...
Życie — mija... Wolno spocząć już...

Dzień się nowy na obłoków bieli
Nie zatrwoży, że ciał naszych brak...
Lecz to wszystko, cośmy przecierpieli,
Niechaj we mgle ma choć drobny znak!

Bo czem zgrozę odkupić zagłady,
Łez wysiłek i ten pusty czas,
Gdy śmierć zniszczy nawet ran tych ślady,
Ran, co niegdyś tak bolały nas?