Strona:PL Bolesław Leśmian-Dziejba leśna.djvu/031

Ta strona została uwierzytelniona.

POWRÓT


Wracam, wracam po długiej rozłące —
Dłonie twoje, niecierpliwie lgnące!

Wszystko — dawne, a niby na nowo —
Drogi oddech — znajomy ruch głową...

Znów prowadzisz przez wszystkie pokoje,
I idziemy, idziemy oboje...

Nowej sukni nie postrzegłem wcale —
Śmiech twój dzwoni, że patrzę niedbale.

Pokazujesz dłonią niespodzianie
Nowe w kwiaty obicia na ścianie

I list do mnie zaczęty na stole —
«Pełen żalu... Niech leży... Tak wolę».

Okno nagle otwierasz w głąb nieba —
Niepotrzebnie, a właśnie tak trzeba.