Strona:PL Bolesław Leśmian-Dziejba leśna.djvu/049

Ta strona została uwierzytelniona.

TANGO


Ogień nasturcji — w ślepiach kota.
Mgły czujnej wokół ciał zabiegi.
Łódź, co odpływa w nic — ze złota!
Żal — i liljowe brzegi.

Suńmy się ruchem dwóch gondoli,
Nie patrząc w lśniące dno podświatów, —
Niepokojeni z własnej woli
Tajemną wiedzą kwiatów.

W zwierciadłach — świateł piętrowanie,
A w szybach — zmrok posępny, —
I nieustanne zanurzanie
Stopy w ten dźwięk następny...

A dźwięki, z tańcem snując zmowę,
Mgławieją — byle mgławieć.
Tango bezwiednie purpurowe
Zaczyna — niechcąc błękitnawieć...

Stopę, co szuka mgły wygodnej,
Ostatni dźwięk wyminął —
I niezużyty — i swobodny
Chce ginąć... I już zginął.