Strona:PL Bolesław Leśmian-Napój cienisty.djvu/098

Ta strona została uwierzytelniona.

Znalazłem ją w parowie więcej, niż nieżywą!
Imię swe na jej piersi wyżarłeś — pokrzywą!

I nie wszystką znalazłem: brak wargi i ręki!
Coś z nią czynił? Odpowiedz! Lub — męki za męki!“

I przeżegnał się Jawrzon i tak — w imię Boga
Mieczem niewidzialnego chciał wyszperać wroga.

Na to zaśmiał się Migoń: — „Bawmy się w chowanki!
Mów, co wolisz? Cichanki, czy może — klaskanki?...

A zważaj, byś naoślep potrafił się bronić!...
Sam ci mieczem o miecz mój pomogę zadzwonić!...“

Zadzwoniły dwa miecze. Maj zmierzchał upalny.
Jeden wróg był widzialny, drugi — niewidzialny.

Obaj zwarli się ściśle — z kolanem kolano,
Ale tylko jednego — jak walczył — widziano.

Do obydwu mrok śmierci na palcach się skradał,
Ale tylko jednego widziano, jak padał.

Aż słońce, poranniejąc w obłokach nieśmiało,
Rozwidniło to właśnie, co nocą się stało.

Rozwidniło dwa trupy i obok — dwa ule
I jedną niewidomską na krzaku czapulę!...