Strona:PL Bolesław Leśmian-Napój cienisty.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.

PANNA ANNA


Krakowianka jedna
Miała chłopca z drewna.
Znana piosenka.

Kiedy wieczór gaśnie
I ustaje dzienny znój, —
Panna Anna właśnie
Najwabniejszy wdziewa strój.

Palce nurza smukłe
W czarnoksięskiej skrzyni mrok,
I wyciąga kukłę,
Co ma w nic utkwiony wzrok.

To — jej kochan z drewna,
Zły, bezmyślny, martwy głuch!
Moc zaklęcia śpiewna
Wprawia go w istnienia ruch.

On nic nie rozumie,
Lecz za niego działa — czar...
Panna Anna umie
Kusić wieczność, trwonić żar...

W dzień od niego stroni,
Nocą — wielbi sztywny kark,
Nieugiętość dłoni,
Natarczywość martwych warg.