Strona:PL Bolesław Leśmian-Napój cienisty.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

KLĘSKA


Dawniej mi się zdawało, żem z mroków chaosu
Wybiegł w świat — niepochwytny i wolny od losu.

Że najtrwalszy ze wszystkich przywidzeń i dziwot —
Sam o sobie śnię powieść — sam klecę mój żywot.

Że powoli, niechętnie i niepostrzeżenie
W złych snach mi się z dnia na dzień — ciuła przeznaczenie.

I że musi upłynąć bardzo dużo czasu,
Nim mrok pozna mnie w kwiatach, lub stwierdzi śród lasu...

Dziś wiem, że w zło się trzeba, jak w szelest, zasłuchać, —
Że je łatwiej wykrwawić, niźli udobruchać.

Mgła mi z ręki wróżyła... Pamiętam szept cienia...
Nim cios we mnie uderzył — wprzód zbrakło zbawienia.

A gdym wołał o pomoc — tak nagle się stało,
Jakbym najpierw miał ranę, a później — to ciało...

Bo między mną a klęską — żaden czas nie płynął, —
I nie było tych godzin, gdym jeszcze nie zginął..