- Zacząłem chciwie czytać, bo lubię czytanie,
- A nawet wolę wiersze od zwyczajnej prozy.
- Przeczytałem - i dotąd od gniewu i zgrozy
- Trzęsę się, bo, doprawdy, w życiu po raz pierwszy.
- Przeczytałem tak dużo tak okropnych wierszy!
- Co za rymy bez sensu wuj Tarabuk przędzie!
- Głupstwo siedzi na głupstwie, błąd siedzi na błędzie,
- Osioł pisałby lepiej, a noga stołowa
- Więcej ma w sobie sensu, niźli jego głowa!
- Sindbadzie! Jakże możesz żyć pod jednym dachem,
- Z takim głupcem nieznośnym i z takim postrachem?
Jak możesz spać spokojnie w tym samym budynku,
Gdzie Tarabuk swe rymy tworzy bez spoczynku?
Opuść prędzej swój pałac i pożegnaj wuja,
Czyż nie nęci cię okręt, co po morzu buja?
Czyż nie wabi cię podróż dziwna i daleka?
Cud nieznany w nieznanej podróży cię czeka.
Czeka cię bajka senna w zaklętej krainie,
I Królewna stęskniona, co z urody słynie,
- I skarby i przepychy i dziwy i czary!
- Pędź na lotnym okręcie przez morza obszary,
- Zwiedzaj wyspy, półwyspy, lądy i przylądki,
- I najdalsze zatoki, najskrytsze zakątki,
- Zwalczaj wszelkie przeszkody i wszelkie zawady!
- Pędź, leć, płyń bezustanku! Posłuchaj mej rady!
- Tego ci życzy, ukłon przesyłając dworski,
- Kochający cię szczerze - twój druh
- Djabeł Morski.
- Djabeł Morski.
Przeczytałem ten list jednym tchem i wyznam, żem nigdy nie przypuszczał, ażeby Djabeł Morski pisał tak składnie i poprawnie. List ten wywarł na mnie wielkie wrażenie. Rady Djabła Morskiego wydały mi się i słuszne i ponętne. Oddawna mi się znudził i mój pałac i wuj Tarabuk i wiersze wuja Tarabuka. Oddawna pragnąłem zaznać przygód i niebezpieczeństw. Prócz tego, list Djabła Morskiego, czytany w świe-