Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 027.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Zauważyli mię odrazu i wybiegli z groty, aby mię zatrzymać.
»Stój! - zawołał jeden z tych ludzi - skąd idziesz i dokąd?«
»Idę wprost z morza - odrzekłem - zaś dokąd idę - nie wiem«.
»Jesteś zapewne cudzoziemcem«?
»Jestem cudzoziemcem. Nazywam się Sindbad. Uniknąłem przed chwilą śmierci, która mi cały dzień i noc całą groziła. Jeśli chcecie - opowiem wam, co się ze mną działo«.
»Opowiedz! - zawołali wszyscy chórem. - Lubimy pasjami wszelkie opowiadania, lecz możemy cię słuchać tylko do godziny trzeciej minut pięć. Teraz jest godzina pierwsza, masz więc dwie godziny i pięć minut czasu«.
»Wystarczy mi to najzupełniej!« - odrzekłem i zacząłem im opowiadać pokolei wszystko, com przeżył od czasu wyjazdu z Balsory. Słuchali uważnie, dziwiąc się moim przygodom.
Gdym skończył opowiadanie, zaprosili mię do groty i podali mi suty posiłek.
Jeden z nich zwrócił się do mnie z temi słowami:
»Jesteśmy masztalerzami króla Miraża, który jest królem tej wyspy oraz wielu wysp okolicznych. Co rok dzień jeden spędzamy na tej wyspie wraz z tysiącem koni królewskich. Gdybyś o dzień jeden się spóźnił, jużbyś nas nie zastał, gdyż jutro, skoro świt, wracamy do stolicy. Drogi tej wyspy są tak błędne i tajemnicze, że bez naszej pomocy zabłąkałbyś się niechybnie i zginąłbyś z głodu«.
»Punkt trzecia!« - zawołał nagle drugi masztalerz, przerywając pierwszemu.
»Mamy tylko pięć minut czasu - rzekł pierwszy i, zwracając się do mnie, ciągnął dalej: - O trzeciej minut pięć wynurza się z morza na brzeg wyspy Koń Morski i wyprawia na brzegu swe chełpliwe harce, pląsy i skoki. Konie królewskie przyglądają się tym harcom, pląsom i skokom i mimowoli zaczynają je naśladować, nabierając cudownych ruchów. Tym sposobem kształcimy konie królewskie. Lecz Koń Morski, po ukończeniu swych pląsów, harców i skoków, rzuca się na nasze konie, aby je pożreć. Wówczas odstraszamy go krzykiem, przed którym uchodzi zpowrotem do morza. Jeśli chcesz przyjrzeć się temu zjawisku, chodź z nami na brzeg wyspy, gdyż natychmiast wszyscy tam idziemy«. Zgodziłem się chętnie i poszedłem wraz z nimi.