Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 039.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Poczucie małości i niemocy wprawiło mię we wściekłość!
Zacisnąłem pięści, tupnąłem nogą o ziemię i zawołałem:
»Zjaw się lub przemów do mnie, ty - niewidzialny!«
Wśród grzmienia gongów rozległ się głos Degiala:
«Nie zjawię się, bo nie znoszę wzroku ludzkiego! Chcę na wieki dla ciebie pozostać niewidzialnym! Wolę przemówić, abyś słyszał me słowa, nie widząc mej twarzy. Znieważyłeś mię, zaciskając pięści i tupiąc nogą o ziemię. Zemszczę się na tobie za moją zniewagę! Jesteś mały i bezsilny wobec mojej potęgi. Mógłbym cię zabić jednem poruszeniem moich brwi, gdyby cię nie bronił amulet. Potrafię jednak inną zemstę wykonać. Uważasz się za człowieka niezwykłego i potężnego. Wydaje ci się, że na całym świecie niema nikogo, kto byłby ci równy i do ciebie podobny. Ukaram twą dumę i zarozumiałość. Z pomocą jednego skinienia mej dłoni stworzę człowieka jak dwie krople wody podobnego do ciebie«.
- »Stwórz!« zawołałem gniewnie i znowu tupnąłem nogą o ziemię.
W tem miejscu, gdziem nogą o ziemię uderzył, zjawił się nagle, jak z pod ziemi, człowiek tak do mnie podobny, żem z przerażenia o krok się cofnął przed moim sobowtórem. Miał moją twarz i oczy i wzrost i nawet ubranie. Stał nieruchomy i zamyślony. Nie raczył nawet spojrzeć na mnie, ani mi się ukłonić.
A i ja stałem bez ruchu, zdjęty przerażeniem.
Obojętność mego sobowtóra zaczęła mnie niecierpliwić, więc wreszcie szepnąłem nieśmiało:
»To - ja! Czy mnie nie widzisz?«
»Widzę, ale mało mię twoja obecność obchodzi« - odpowiedział sobowtór.
»Powiedz mi przynajmniej, jak się nazywasz?« - spytałem lękliwie.
»Nazywam się Hindbad« - odpowiedział sobowtór moim własnym głosem.
»Hindbad? - zawołałem ze śmiechem, wzgardliwie wzruszając ramionami. - Przecież jest to moje własne imię, zepsute, przekręcone i skoślawione przez króla Miraża«.
»Więc cóż z tego? - rzekł sobowtór. - Wolę nosić imię, które sam król raczył przekręcić i skoślawić, niż to, które ty nosisz - nieznany cudzoziemcze«.
»Nieznany? - zawołałem z gniewem. - Mylisz się, nazywając mię nieznanym. Nie wiesz chyba o tem, że jutro będę królem, władcą połowy potężnego królestwa!«