Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 109.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

»Jakim sposobem w tak krótkim czasie zaopatrzyłeś się w dwa tak czarne rumaki?« - spytałem zdziwiony.
»Jestem pilnym i starannym towarzyszem podróży! - odrzekł wesoło młodzieniec, koślawiąc uśmiechem swój rozumny pysk. - Są to moje własne konie z mojej własnej stajni, która się znajduje tam, gdzie stoi mój własny dom«.
»Gdzież w takim razie stoi twój dom?»
»Nie mamy teraz czasu do stracenia. Potem odpowiem ci na twoje pytanie. Czas nagli. Dalej w drogę!«
Dosiedliśmy rumaków i popędziliśmy w stronę Balsory. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu zauważyłem w drodze, że rumaki biegną tak dziwnie, jakby falowały w powietrzu. Grzywy ich były podobne do splotów morskiej trawy. Od czasu do czasu z ich nozdrzy tryskały jakieś fosforyczne poblaski, które rozwidniały przed nami mrok zapadającej nocy.
»Dziwne to rumaki! - rzekłem do młodzieńca. - Nie spotykałem dotąd takich rumaków. W której stronie świata nabyłeś te cudowne zwierzęta, parskające fosforem?«
»Nie mamy teraz czasu do stracenia, - odpowiedział młodzieniec. - Potem odpowiem ci na twoje pytania«.
Z Bagdadu do Balsory najbystrzejszy koń zazwyczaj sześć godzin dobrym kłusem biegnie. Tymczasem, zanim godzina upłynęła, już stanęliśmy w Balsorze.
»Jakże się to stało, - spytałem ze zdziwieniem, - żeśmy drogę z Bagdadu do Balsory w przeciągu godziny przebyli?«
»Nie mam teraz czasu do stracenia, - odpowiedział młodzieniec. - Potem ci odpowiem na twoje pytanie.«
I zatrzymał konia przed oberżą, w której mieliśmy przenocować. W oberży był tylko jeden pokój wolny. Nocowaliśmy obydwaj w tym pokoju. Zasnąłem snem kamiennym w ubraniu, aby - skoro świt - udać się na okręt, który o świcie właśnie miał przybyć. O północy poczułem przez sen, że czyjaś dłoń dotyka mię w tem miejscu na piersi, gdzie miałem kieszeń, w której już kilkakroć tkwił list Djabła Morskiego. Chciałem się obudzić, lecz nie mogłem, nad ranem zaś, gdym się ocknął, zapomniałem na razie o moich wrażeniach sennych i nie zbadałem owej kieszeni, chociaż w nocy powziąłem to postanowienie.