Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 127.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

»Jest to miękki przedmiot, - rzekłem - który wtłacza się na grzbiet koniom, aby udogodnić jeźdźcowi jego konne stanowisko«.
»Czemuż w takim razie to, co ma stanowić wygodę jeźdźca, wtłacza się na grzbiet koniom, nie zaś jeźdźcom?« - spytali oboje.
»Dla tej prostej przyczyny, że siodło ma na celu utworzenie pewnego przedziału pomiędzy jeźdźcem a koniem«.
»W takim razie nie pojmujemy, czemu ten, co chce konia dosiąść, jednocześnie powinien się starać o przedział pomiędzy sobą a koniem«.
»Grzbiet koński - mówiłem dalej - jest wąski i twardy. Łatwo zeń stoczyć się na ziemię. Tymczasem siodło jest szerokie i miękkie, można utrzymać się na niem doskonale i uniknąć upadku«.
»Nikt jeszcze w naszem państwie z konia nie spadł - zauważył Hassan - to też nie pojmuję, w jakim celu mamy się posługiwać przedmiotem, który właśnie chroni od upadku«.
»Widzę, że mi się nie uda wytłumaczyć wam wszystkich przewag siodła. Otóż, zamiast tłumaczyć, zajmę się wyrobem siodeł, a wówczas sami osobiście sprawdzicie ich użyteczność. Będzie to dla mnie zajęcie wielce zyskowne. Zasłynę bowiem w waszym kraju jako pierwszy rymarz i wynalazca siodeł. Prócz tego - sprzedaż siodeł zapewni mi dochody znaczne, a jestem narazie pozbawiony odpowiednich środków do życia«.
Zająłem się tedy wyrobem siodeł. W ciągu kilku miesięcy mieszkanie moje zapełniło się po brzegi tysiącem najwytworniejszych siodeł. Ogłosiłem wówczas całemu miastu, iż nauczę wszystkich używania do konnej jazdy nowego przysposobienia, które się nazywa siodłem, a które, udogodniając konną jazdę, chroni jednocześnie od upadku. Oznaczyłem godzinę próby i wybrałem na miejsce pokazu najobszerniejszy plac w samym środku miasta.
O godzinie oznaczonej cala ludność zgromadziła się na placu.
Sprowadzono tysiąc rumaków, na których zazwyczaj rycerze króla Pawica jeździli oklep.
Stanąłem na środku placu, otoczony stosami spiętrzonych siodeł i mając u boku mych przyjaciół - Hassana i Korybillę, którzy z ciekawością wyczekiwali moich pokazów.
Wybrałem dla doświadczeń pierwszego z brzegu rumaka, osiodłałem go i dosiadłem. Jąłem kłusować po placu, aby dać możność obecnym dokładnego przyjrzenia się mojej jeździe. Poczem, zsiadłszy z rumaka,