Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 128.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

zaproponowałem, aby zkolei ktokolwiek z rycerzy dosiadł go i wypróbował przewagę siodła nad jazdą oklep. Nikt wszakże z rycerzy nie chciał się odważyć na próbę. Jedni zdradzali oznaki czegoś w rodzaju wstydu, którego przyczyn zrozumieć nie mogłem. Drudzy najwidoczniej bali się siodła, niby jakiejś zasadzki lub pułapki djabelskiej. Inni zaś wymawiali się tem, że nie są w tej chwili usposobieni do jazdy konnej. Inni jeszcze mówili:
»Jakżeż możemy dosiąść konia, który ma na grzbiecie coś zgoła niekońskiego, a tak zbytecznego, jak wrzód lub garb? Chętnie zresztą dosiądziemy tego rumaka, o ile ów pomysłowy cudzoziemiec umieści swe siodło zdala od grzbietu - pod brzuchem końskim, lub przytwierdzi je do ogona«.
Usilne moje namowy z pewnością spełzłyby na niczem, gdyby nie to, że sam król Pawic przybył nagle na plac.
Wysłuchawszy cierpliwie moich objaśnień oraz zarzutów rycerzy, rozkazał mi raz jeszcze dosiąść osiodłanego rumaka. Uczyniłem to natychmiast i znowu objechałem plac dokoła.
Król przyglądał mi się uważnie i z widocznym podziwem. Gdym zeskoczył z rumaka, rzekł do mnie z wielkiem uznaniem:
»Pomysł twój jest wspaniały i ma zapewne na celu rzucanie postrachu na wroga podczas bitwy. Wyglądałeś tak strasznie, żem musiał czynić nadludzkie wysiłki, aby nie uciec, lub nie zemdleć! Król, który skorzysta z twego pomysłu, ma zapewnione na wojnie zwycięstwo, żaden bowiem, najodważniejszy nawet nieprzyjaciel nie ustoi przed widokiem straszliwych jeźdźców, którzy, prócz grzbietu końskiego, mają jeszcze pod sobą tak potworny, a tak zbyteczny przyrząd! Proszę cię tedy, abyś osiodłał wszystkie rumaki nasze, gdyż chcę sam osobiście wraz z całą moją ludnością męską dosiąść rumaków osiodłanych«.
Zacząłem tedy siodłać rumaki. Siodłałem je trzy dni i trzy noce, - na czwarty dzień raz jeszcze pokazałem królowi i rycerzom, którą nogą powinni wstąpić w strzemię, a którą zarzucić na konia.
Ludność kobieca też się zgromadziła na placu, aby się przyglądać niezwykłemu widowisku.
Na dany znak - król i wszyscy rycerze dosiedli rumaków i wyruszyli kłusem za miasto. Niestety - król przez zapomnienie prawą nogą wskoczył do strzemienia, a lewą przerzucił przez grzbiet koński, to też pę-