Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 144.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i, porwawszy wpół każdy swoją dziewczynę, zmykali co tchu w cztery strony świata: jedni - na północ, drudzy - na południe, inni - na wschód, a inni wreszcie - na zachód.
Obłąkane oczy wuja Tarabuka tężyły się wślad za zbiegami. Dłonie jego wyciągnęły się teraz kolejno w kierunku wszystkich czterech ulic.
»Chwytajcie je! Chwytajcie! - zawołał z rozpaczą nieludzką. - To utwory moje! Moje utwory!«
»Warjat! warjat! - zawołano znowu w tłumie - szaleniec! Obłąkaniec! O jakich on utworach gada?«
»Utwory moje, utwory! - wrzeszczał wuj Tarabuk. - Było ich tysiąc i wszystkie uciekły! Uciekły i uniosły ze sobą wszystek skarb mego ducha! Znalazły sobie jakichś młokosów, urwipołciów, wisusów z pod ciemnej gwiazdy i uciekły z nimi na wschód i zachód, północ i południe!«
Rzuciłem znowu okiem na cztery z placu wychodzące ulice i ze smutkiem stwierdziłem, że resztki wiadomego »tysiąca« zmykały co tchu po wspomnianych ulicach, ginąc mi z oczu na zakrętach.
Wuj Tarabuk znieruchomiał, zesztywniał, stracił chwilowo czucie, rozum i wolę. Ująłem go pod ramię i skierowałem jego kroki ku pałacowi. Szedł posłusznie i bezwiednie, chociaż z widocznym trudem. Tłum gapiów towarzyszył nam aż do samego domu.
Gdym wszedł z wujem do pokoju, szepnął głosem doszczętnie złamanym:
»Ktokolwiek jesteś - zły duch czy przyjaciel - posadź mię w fotelu, gdyż jestem bezwzględnie zmęczony, a nie mam siły woli, której nakaz potrafiłby doprowadzić mię do postawy siedzącej«.
Usadowiłem wuja w fotelu i stanąłem tuż obok.
»Wuju - rzekłem - opamiętaj się i uspokój. Czy nie poznajesz mnie? To - ja, twój siostrzeniec, Sindbad!«
»Wierzę ci na słowo - odparł wuj - aczkolwiek stokroć wolę własnemi oczyma sprawdzić tożsamość twej osoby.
I wuj podniósł na mnie swe oczy, dotąd nieruchome i nic nie widzące.
»Poznaję cię - szepnął głosem słabym i wątłym - poznaję cię, mój drogi Sindbadzie. Przybywasz właśnie w chwili, gdy, nauczony gorzkiem doświadczeniem, mogę ci dać dobre i cenne na przyszłość rady. Trwalszy jest pergamin, trwalszy jest papier, niźli pamięć płochej dziewczyny. Jeśli kiedykolwiek będziesz wiersze pisywał, notuj je na pergaminie lub na papierze, kreśl je kciukiem lub małym palcem na piasku,