Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 150.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i wytrawnych marynarzy zbliżył się wręcz do mnie i jął mię pilnie i badawczo od stóp do głów oglądać. Zastygłem w miejscu bez ruchu - z rozwartemi naoścież oczyma i z wyciągniętą przed się dłonią, w której tkwił list przeklęty. Zrozumiałem, że byłem igraszką djabelskiego fortelu, z którego pomocą natrętny potwór po raz już piąty zmusił mię do podróży.
Pochłonięty ową myślą, nie zauważyłem nawet, że stary i wytrawny marynarz dotknął zlekka mej przed się wyciągniętej dłoni, a następnie ujął dwoma palcami list, który w niej sterczał. Wówczas opuściłem dłoń, pozbawioną listu, i zbladłem. Stary i wytrawny marynarz zbliżył list do oczu i zaczął go starannie odczytywać. Poczem znów spojrzał na mnie, ale tym razem tak groźnie, żem struchlał. Stary i wytrawny marynarz zauważył natychmiast moje struchlenie i zapewne był upojony potęgą własnego wzroku, gdyż w milczeniu począł raz po raz miotać na mnie błyskawice nieodpartych i nieuniknionych spojrzeń. Czynność owa trwała chwil kilka i przyprawiła mnie o szczególny rodzaj nieznośnych, a nieznanych mi dotychczas cierpień, które się przejawiały nazewnątrz uporczywą drgawką całego ciała, tudzież wielce przykrym brakiem tchu w piersiach. Nauczony gorzkiem doświadczeniem wiedziałem, że czeka mnie zatarg z całą załogą - zatarg, który może zakończyć się bardzo smutnym dla mnie wyrokiem. Wolałem jednak jak najgorsze, byle natychmiastowe rozstrzygnięcie moich losów, niźli owo milczące miotanie spojrzeń starego i wytrawnego marynarza. Nie mogłem ich znosić dłużej, to też drżącym i przerywanym głosem zawołałem, a raczej zaszeptałem, błagalnie wyciągając ku niemu dłonie:
»Nie dręcz mię bezpotrzebnie pociskami swych spojrzeń, stary i wytrawny marynarzu! Mów wprost, co masz do powiedzenia! Szczerze i dokładnie odpowiem na każde twoje pytanie, choćby odpowiedź moja miała pociągnąć za sobą karę śmierci! Wolę śmierć szybką, niż twoje długotrwałe spojrzenia! Nikt nigdy jeszcze dotąd nie patrzył na mnie w ten sposób!«
»Znam potęgę mego wzroku, - odparł stary i wytrawny marynarz - wypróbowałem jej na niejednym zbrodniarzu, lecz każda nowa próba sprawia mi nową przyjemność. Nikt i nic nie ukryje się przed mym wzrokiem. Widzę cię - nawskroś, nawylot, naprzestrzał i docna. List,