Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 154.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wargami i pomlaskiwał pulchnym językiem tak, jakby rozważał smak zjedzonych przed chwilą potraw, których woń gęsta, tłustawa i jeszcze ciepła obficie przesycała i urozmaicała powietrze komnaty. Nie spojrzał nawet na mnie, zbyt zajęty rozsmakowywaniem swych świeżych i wonnych wspomnień podniebieniowych.
Każdy jego ruch i każdy wyraz twarzy budził we mnie tak nieznośny i tak zapalczywy apetyt, żem nie mógł ani na mgnienie oderwać swych oczu od owych ruchów i wyrazów. Trwaliśmy tak w milczeniu przez chwil kilka.
Wreszcie tłuścioch raczył zwrócić uwagę na moją obecność i, nie zdziwiony nią zgoła, głosem tłustawym i smakowitym rzekł, niby odniechcenia:
»A - bardzo mi przyjemnie ujrzeć znienacka w mym własnym pałacu gościa poniekąd nieproszonego«.
»Jestem podróżnikiem, zbłąkanym wśród skał tej wyspy - odrzekłem, wsłuchując się w jego nieustanne mlaskanie językiem. - Przypuszczam, iż na całej kuli ziemskiej niema człowieka głodniejszego ode mnie, któryby jednocześnie wdychał nozdrzami tyle smakowitych a uroczych zapachów!«
»Jakto! - zawołał tłuścioch z wielkim niepokojem. - Jesteś głodny i nikt cię dotąd nie nakarmił! Bój się Boga, człowieku marudny, czemuś wcześniej do mnie nie przyszedł? Byłbyś sobie podjadł świeży i wonny obiadek, a teraz, niestety, będziesz musiał zadowolić się odgrzanemi resztkami. Zgóry cię za to przepraszam, ale Bóg widzi, że nie moja w tem wina! Jak mogłeś tak się spóźnić na obiad? Wyrządziłeś mi, człowieku niedobry, wielką krzywdę i większą jeszcze przykrość. Powiedz-że mi co prędzej, człowieku uparty, czy masz dostateczny apetyt, gdyż w razie braku apetytu dam ci ziółek gorzkich, które apetyt natychmiast pobudzą«.
»Ziółka mi są zgoła niepotrzebne! - zawołałem niecierpliwie. - Mam wprost wilczy apetyt i każda chwila zwłoki jest dla mnie męczarnią nie do zniesienia!«
»Cierpliwości, cierpliwości, człowieku gwałtowny! - rzekł tłuścioch z uśmiechem dobrotliwym. - Musimy przedewszystkiem zasiąść do tego oto stołu, który tkwi niemal w pośrodku komnaty«.
Usiadłem na wskazanem mi krześle.