Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 182.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

»Niech przemówi do nas! - zawołały tłumy. - Nie mogąc ujrzeć jego postaci, pragniemy posłyszeć jego głos! Niech powie nam, jak mu na imię?«
»Nazywam się Sindbad! - zawołałem. - Kwiat ocknienia żarzy mi się na piersi, w zanadrzu. Namyślam się jednak nad tem, czy mam tym kwiatem dotknąć śpiącego króla i obudzić go z cudownego snu! Jesteście zbyt piękni, abym chciał przyczynić się do waszego zniknięcia!«
»Smutno nam - tęskno nam - dziwno nam!« - szeptał boleśnie tłum wyśnionych istot. Szept tłumu wzruszył mię do głębi serca.
»Ludzie zaklęci, ludzie wyśnieni! - zawołałem znowu. - Chętnie spełnię wasze odwieczne życzenie, o ile potwierdzi je piękna królewna Chryzeida. Czy słyszycie mnie?«
»Słyszymy - słyszymy - słyszymy!« - zaszeptał tłum.
Królewna Chryzeida wyciągnęła dłonie w stronę mego głosu:
»Sindbadzie - rzekła - uczyń to, o co cię błaga ludność tego grodu. Jesteśmy zbyt zmęczeni długim snem króla Miraklesa i naszą ślepotą na wszelką rzeczywistość. Pragniemy zniknąć i rozwiać się i przestać śnić się naszemu królowi! Nie widzę ciebie, Sindbadzie, lecz słyszę głos twój śpiewny i kocham cię za śpiewność twego głosu. Chętniebym poślubiła ciebie - niewidzialnego, lecz śpieszno mi do rozwiania się w nic i do zniknięcia i do spoczynku!«
»Śpieszno nam - śpieszno nam - śpieszno nam!« - szeptały tłumy.
Stałem - oczarowany pięknością królewny Chryzeidy. Zbliżyłem się do niej, ująłem ją za rękę i rzekłem:
»Opamiętaj się, piękna królewno! Czemuż chcesz się pozbyć swego trwania na ziemi? O, pozwól królowi Miraklesowi, aby śnił nadal swój cudny sen!«
»Poniechaj swych próśb, niewidzialny cudzoziemcze! - odrzekła królewna. - Spełnij życzenie moje i mego narodu. Idź za mną - na brzeg morza, gdzie śpi od wieków król Mirakles, i dotknij go kwiatem płomiennym!«
Królewna zwiewnym krokiem pobiegła naprzód, wlokąc mię za rękę, której nie wypuszczała ze swej dłoni. Tłum, falując błękitnemi szatami, sunął wślad za nią i za mną.
Dotarliśmy do północnego brzegu wyspy. Na brzegu owym leżał, pogrążony we śnie, król Mirakles. Był tak olbrzymi, że robił wrażenie