Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 184.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Odpłynęliśmy już dość daleko, gdym posłyszał nagle głos króla Miraklesa, który znów mówił sam do siebie:
»Położę się na brzegu swej wyspy i zasnę innym snem. Po śnie błękitnym, chcę mieć sen purpurowy!«
Król Mirakles ziewnął i znowu położył się na brzegu wyspy. Zapewne zasnął natychmiast, gdyż z pokładu okrętu i ja i kapitan i marynarze ujrzeliśmy nagle, że na wyspie powstaje kolejno i stopniowo cudowny gród, pełen purpurowych pałaców, purpurowych drzew, i kwiatów i ptaków. Po chwili gród ten zapełnił się ludnością w purpurowych szatach, i zdawało mi się, żem wyróżnił wśród tłumów nowopowstałą królewnę zarówno piękną, jak znikniona Chryzeida.
Wkrótce jednak okręt nasz oddalił się tak, że purpurowy gród, wyśniony przez króla Miraklesa, znikł nam z oczu.
Po trzech miesiącach żeglugi przybyłem do Balsory, a stamtąd pośpiesznie udałem się do Bagdadu.