Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 196.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

»Jak śmiesz proponować tak niską cenę za mnie! Obrażasz moją osobę i jednocześnie składasz dowód, iż nie umiesz ocenić wartości ludzi. Jestem poetą! Straciłbym cześć dla siebie samego, gdybym się zgodził na tak nikczemną zapłatę!«
»Wuju! - szepnąłem. - Na litość Boga, nie opieraj się i nie wszczynaj zbytecznej kłótni! Bądź rad, że kupują nas hurtem i że będziemy wspólnie dzielili swe losy. Byłoby stokroć gorzej, gdyby nas sprzedano rozmaitym czarnoksiężnikom i gdybyśmy musieli rozstać się i zatracić wszelką wieść o sobie«.
Wuj Tarabuk dumnie podniósł głowę.
»Nie mogę się zgodzić na to, abym został tak tanim nabytkiem! - zawołał głosem uroczystym. - Wart jestem przynajmniej tysiąca dukatów«.
»Nikt cię o zgodę nie pyta« - odparła olbrzymka.
»I nikt nie da tysiąca dukatów za takiego smolucha« - dorzucił, warcząc, czarnoksiężnik.
»Nie jestem smoluchem, lecz poetą! Przyjrzyj się mojej twarzy, a przekonasz się, iż świetnieją na niej ogłoszone drukiem poezje!«
»Ani mi się śni przyglądać takiej twarzy! - odrzekł czarnoksiężnik. - Bądź zadowolony, że daję za ciebie jednego cekina, boś nie wart nawet grosza«.
Czarnoksiężnik z pogardą odwrócił się od wuja Tarabuka i wypłacił olbrzymce należność za mnie, Chińczyka oraz upartego a nieszczęsnego właściciela zadrukowanej twarzy.
»Przeniosę was teraz do mego pałacu z pomocą zaklęcia - rzekł, zwracając się do nas. - W ciągu jednej minuty będziecie już na miejscu«.
Czarnoksiężnik wyciągnął nad nami dłonie i wyszeptał zaklęcie. Natychmiast pod wpływem wyszeptanego zaklęcia jakaś siła niewidzialna przeniosła nas do wnętrza pałacu potwornego Barbela. Znaleźliśmy się nagle w komnacie pałacowej o ścianach pozłocistych, na których wisiały stare portrety dziadów i pradziadów Barbela. Twarze ich miały rysy mopsie tak, że od pierwszego wejrzenia można było z łatwością stwierdzić podobieństwo rodzinne pomiędzy Barbelem a jego przodkami.
W głębi komnaty stały trzy otomany; jedna - zielona, druga - błękitna, trzecia - złota. Na zielonej leżała królewna w szatach zielonych, na