Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 200.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

»Tancerzu mój, tancerzu! - zawołała, wirując zawrotnie. - Wiedz o tem, że tańczysz z wierzbą płaczącą, którą czarnoksiężnik zaklął w królewnę. Trzymasz w objęciu wierzbę płaczącą! Niech będzie pochwalony wszelki płacz na ziemi!«
»Tancerzu mój, tancerzu! - zawołała królewna błękitna, wsparta na mojem ramieniu. - Wiedz o tem, że tańczysz ze strumieniem, zaklętym w królewnę. Trzymasz w objęciu strumień! Niech będzie pochwalony wszelki szmer wody w sitowiu!«
»Tancerzu mój, tancerzu! - zawołała królewna złota, z którą Chińczyk zwinnie wirował. - Wiedz o tem, że tańczysz ze złotą rybką, zaklętą w królewnę! Trzymasz w objęciu złotą rybkę! Niech będzie pochwalony wszelki plusk na fali!«
»Jestem poetą i nic nie mam przeciw temu, aby trzymać w objęciach wierzbę płaczącą - odrzekł wuj Tarabuk, sapiąc w poskokach tanecznych. - Byłbym jednak rad, gdybyś zechciała, piękna tancerko, odsłonić mi tajemnicę tego, co się tu dzieje w tej komnacie zaczarowanej«.
»Opowiem ci, wszystko opowiem! - zawołała zielona królewna, ledwo tykając ziemi rozpląsaną stopą. W tem miejscu, gdzie teraz tańczymy, była niegdyś dolina kwiecista. Po dolinie płynął strumień. W głębi strumienia mieszkała rybka złota, a nad brzegiem strumienia szumiała wierzba płacząca. Przyszedł pewnego razu czarnoksiężnik Barbel«...
Zielonej królewnie zabrakło tchu w piersi - i zamilkła.
»Przyszedł pewnego razu czarnoksiężnik Barbel - pochwyciła królewna złota w wirze szalonego tańca. - Spojrzał Barbel na strumień i na wierzbę płaczącą i na rybkę złotą, która podpłynęła właśnie do brzegu. Barbel nigdy nikogo nie kochał«...
Królewnie złotej zabrakło tchu w piersi - i zamilkła.
»Barbel nigdy nikogo nie kochał - ciągnęła dalej królewna błękitna, zwiewnym ruchem kołując po sali. Nic go na ziemi nie zachwycało, prócz widoków natury. Stał nad brzegiem strumienia i tak długo patrzył, aż się zakochał w strumieniu i wierzbie płaczącej i złotej rybce. I rzekł: Muszę, ach muszę!«
Królewnie błękitnej zabrakło tchu w piersi - i zamilkła.
»I rzekł: Muszę, ach muszę mieć w swoim pałacu strumień i wierzbę płaczącą i złotą rybkę! - mówiła królewna zielona, nawiązując przerwaną opowieść swej poprzedniczki. - I postanowił zakląć nas w trzy