Ta strona została uwierzytelniona.
III.
Im się uważniej przyglądam dziewczynie
Od wschodu słońca, aż do gwiazd pokazu,
Tem senniej dusza w domysłach mi ginie.
Spytany nawet z błębitów rozkazu
O barwę oczu i współbarwę włosa,
Nicbym nie umiał powiedzieć odrazu.
Bo o poranku, skoro świt i rosa,
Na piersi mojej z uśmiechem omdlewa
Błękitnooka i złocistowłosa.
Lecz kiedy wieczór mrokami obrzmiewa, —
Ciemnieją włosy, zmierzchają źrenice
I kruczym splotem nęci czarnobrewa...
Próżno pieszczotą badam tajemnicę,
Wargami pijąc rozkosz tej przemiany,
Co w jednej — dwie mi daruje siostrzyce.