nym. Pewnego dnia, a było to pod koniec roku, w czwartej klasie, jeden z nauczycieli zawołał do ucznia:
— Ty świnia!...
— Odpowiedz, że on sam świnia!... — krzyknął Świrski.
Nauczyciel zerwał się z krzesła, pobiegł do dyrektora i powiedział, że Świrski publicznie nazwał go świnią, notabene po polsku... Dyrektor przedewszystkiem zwrócił uwagę pedagoga, że nie ma się czem chwalić, a następnie przeprowadził śledztwo, na którem okazało się, że Świrski wprawdzie coś powiedział po polsku, ale co?... tego nikt nie słyszał, nie wyłączając uczniów Rosjan.
Dyrektor skazał Świrskiego na czterogodzinny areszt i przeproszenie nauczyciela; ale ponieważ chłopak nie chciał przepraszać, więc napisano do stryja, który natychmiast przyjechał i za pośrednictwem Weintrauba przeprowadził układy z obrażonym.
Rezultat był tak pomyślny, że nauczyciel sam przyszedł do Kazia, przebaczył mu niedozwolone w szkole odezwanie się po polsku i darował broszurkę o „Taktyce roty“, napisaną przez jenerała Dragomirowa.
Chłopak był tak wzruszony dobrocią nauczyciela, że przez Weintrauba posłał mu kosz wina, a nauczyciel od tej pory stał się jednym z najłagodniejszych. Popularność Świrskiego w gimnazjum dosięgła szczytu.
W piątej klasie stosunki Kazia uległy głębokim zmianom. Wojska, które dotychczas kwaterowały w X., poszły do Mandżurji, a na ich miejsce przybyły nowe pułki, z których oficerami Świrski już nie zaznajamiał się. W dodatku chłopak musiał porzucić gimnazjum z następującej przyczyny:
Pewnego dnia jeden z kolegów dał Świrskiemu „Dziady“ Mickiewicza, które tak mu się podobały, że czytał je podczas historji Rosji. Zauważył to nauczyciel, podszedł na palcach do Świrskiego i... pochwycił książkę, na której ciążyły aż dwa śmiertelne grzechy: była nietylko polska, ale i zakazana.
Strona:PL Bolesław Prus - Dzieci.djvu/012
Ta strona została uwierzytelniona.