nywania zasad manifestu... A więc do zaprowadzenia: wolności osobistej, wolności wyznaniowej, wolności słowa, wolności zebrań i stowarzyszeń... A więc do wybierania na posłów ludzi możliwie najlepszych i najmędrszych. Słowem, należało wziąć się do pracy cywilizacyjnej, budującej, nie zaś burzącej.
— Mówi pan, jak burżuj...
— Myli się pan. Mówię, jak człowiek, który nietylko wolność kocha, ale dla niej pracował... I nietylko dla wolności pracował, lecz nad nią przez wiele... wiele lat rozmyślał, co nie wszyscy umieją...
— Kaziu — nieśmiało odezwał się Linowski — trzeba zastanowić się nad tem, co mówi pan doktór... On bił się, o czem my dopiero marzymy...
— Przepraszam... — zabrał głos Świrski. — Więc pan, panie doktorze, mówi, że my nie mamy obowiązku pomagać Moskalom w walce o wolność? Czy może pan objaśnić...
— Na czem opieram to przekonanie?... Naprzód na tem, że dzisiejszy zamęt, który bynajmniej nie jest rewolucją, jest — niepotrzebny.
— Przypuśćmy. Ale jest — wtrącił Świrski.
— Oto powód! — zawołał doktór. — Kiedy my, prawda że nie wporę, walczyliśmy za ich i za naszą wolność, wówczas jedna część rosyjskiej opinji potępiała nas bez miłosierdzia, a druga, lepsza i rozsądniejsza, dowodziła, że błądziliśmy, walcząc, że zaszkodziliśmy sprawie wolności. Bóg zapłać za dobrą radę! Dziś zmieniły się role... Dzisiaj my, Polacy, mówimy, że należy skończyć z fermentem rewolucyjnym, a wziąć się do roboty nad wolnością. Tak, panie, gdyż wolność, jak wszystko na tym świecie, nietyle zdobywa się walką, ile mądrością i pracą... My, powtarzam, nie mamy interesu w ruchawce, tylko w pracy kulturalnej: w szkołach, fabrykach, folwarkach, warsztatach, sejmikach, kościołach. A jeżeli ruchawka szkodzi naszym interesom, dlaczego ją podtrzymywać? Czy to nie szaleństwo i zbrodnia?
Strona:PL Bolesław Prus - Dzieci.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.