Strona:PL Bolesław Prus - Dzieci.djvu/187

Ta strona została uwierzytelniona.

zja, walczył za wolność, ten ukochany, uwielbiony stryj każe mu „ułagodzić zatarg z władzami,“ czyli — chyba zostać denuncjantem i zdrajcą!...
Skutkiem odmówienia pieniędzy, Kazimierz znalazł się w sytuacji bez wyjścia: w jakiż bowiem sposób wydobędzie teraz swoich kolegów z oddziału Zająca, jeżeli tam są... I co w takim razie pozostaje do zrobienia jemu samemu? Ale zawód pieniężny i grożące mu niebezpieczeństwo były drobiazgami, wobec głównej propozycji stryja. On ma porozumieć się z władzami!... No, a gdyby też porozumiał się naprawdę, czy sam stryj nie wypędziłby go z domu?...
Gdy tak rozmyślał, oparty na biurku, oburącz ściskając głowę, cicho skrzypnęły drzwi, i weszła Linowska.
— Panu coś jest, panie Kazimierzu?... — odezwała się tonem współczucia.
Popatrzył na nią przygasłemi oczyma i po chwilowem wahaniu podał list.
Przeczytała i zwróciła papier spokojnie.
— Co pani myśli o tem?... — zapytał.
— Zapewne to samo, co i pan, że stryj jest bardzo rozgniewany i bardzo... bardzo rozżalony... Ale to przejdzie, jeżeli już nie przeszło...
— Nigdy nie przypuściłbym, ażeby stryj mógł coś podobnego napisać!...
— Nie obrazi się pan, panie Kazimierzu, jeżeli będę szczerą?... Powiem panu coś, jak matka twego najserdeczniejszego przyjaciela...
— Proszę... niech pani powie... Już nic gorszego nie usłyszę nad to, co mi proponował pan Klemens i co napisał stryj.
— A czy stryj pański przypuszczał kiedy, że ukochanego synowca i wychowańca będą ścigać?... że będzie groziło mu więzienie, jeżeli nie zsyłka... Człowiek może stracić panowanie nad sobą, gdy spotka go podobna niespodzianka!...
— Dla dobra kraju... — wtrącił Świrski.