Ta strona została uwierzytelniona.
A ponieważ przyszło jej na myśl, że Pan Bóg nic zrobić nie zechce za modlitwę tak marnej jak ona istoty, więc, pełna zwątpienia i rozpaczy, usiadła do pisania listów, nucąc półgłosem:
„Znasz-li ten kraj, gdzie cytryna dojrzewa...“ Zdawało się jej, że właśnie ta melodja najlepiej odpowiada jej nicestwu i niemożności poświęcenia się za cały świat wogóle, a w szczególności za panią Latter, chorą Zosię, okradzionego stróża i nieszczęsną piątoklasistkę, która kochała bez nadziei.