Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 01.djvu/208

Ta strona została uwierzytelniona.

wiódł, zadałbyś mi straszne cierpienie i potargałbyś dużo serdecznych nici między nami. Pamiętaj, że przestałeś być dzieckiem, nawet wobec matki, z którą musisz zacząć się rachować, nieledwie jak z obcą... Bo ja... jestem bardzo... bardzo nieszczęśliwa...
Syn pochwycił ją w objęcia i pocałunkami starał się uspokoić. Siedział jeszcze z godzinę i pożegnał ją w lepszem nieco usposobieniu.
Jednak wychodząc, myślał:
„Szczególna rzecz: matka chwilami wydaje mi się inną, naprawdę obcą... Jak te kobiety umieją się zmieniać!... Nawet matki... A wszystko z powodu pieniędzy!... Niechże już Hela raz wyjdzie zamąż, albo jakiego djabła...“