Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 01.djvu/267

Ta strona została uwierzytelniona.

energiczna i lubi iść przebojem... A tak nie można... Człowiek musi uznać prawa natury czy innych ludzi, gdyż inaczej rozbije się dziś, albo jutro...
— Więc według pana kobiety nie powinny być energiczne?... — nieśmiało wtrąciła Madzia.
— Owszem, pani: wszyscy ludzie powinni mieć rozum, serce i energję, tylko — nie za dużo rozumu, nie za dużo serca, nie za wiele energji... Bo co innego jest ustępowanie wszystkiemu i wszystkim, a co innego — narzucanie swojej osobistości. Co innego ślamazarna bierność, a co innego nieuznawanie żadnych praw poza swojemi interesami, czy kaprysami.
Madzi było przykro słuchać tego o pani Latter, lecz — wierzyła Dębickiemu, a nadewszystko czuła, że on panią Latter scharakteryzował surowo, ale dokładnie. W każdem jej słowie, ruchu, postawie, nawet kiedy była najłagodniej usposobiona, odzywało się: „ja tu jestem, ja tak chcę...“
Ale, mając inny charakter, może nie zostałaby kierowniczką setek osób.
— Więc, proszę pana, te dziesięć tysięcy rubli... — odezwała się Madzia.
— No, zaraz dziesięć!... — uśmiechnął się Dębicki. — Naprzód zobaczymy, ile potrzeba? Szkoda, że dowiedziałem się tak późno, ale — nic straconego. Po powrocie pani Latter zgłosi się do niej ktoś z propozycjami i — będzie dobrze.
Madzia, uszczęśliwiona, pożegnała Dębickiego. Jaka ona była dumna, że to przez nią, przez taki proszek jak ona, spłynie pomyślność na panią Latter, która nawet nie domyśli się: kto jej oddał usługę? A jak żałowała, jak ciężkie robiła sobie wyrzuty, że nie przyszła tu wcześniej...
— Swoją drogą — mówiła — gdyby Dębicki został na pensji profesorem, nie byłoby tych kłopotów...
I w tej chwili ogarnął ją strach: zrozumiała bowiem, co znaczy logika faktów... Tak, na świecie nic nie ginie, a drobne