Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 01.djvu/305

Ta strona została uwierzytelniona.

zgodzenia się na rozwód z Latterem. On przytuli ją do siebie, jak ojciec, i będzie błagał, ażeby dla jego szczęścia nietylko podpisała żądany akt, ale nawet ażeby przyspieszyła kroki rozwodowe. Tym sposobem pani Latter nie będzie kobietą odepchniętą, ale taką, która odrzuciła niewdzięcznika, ażeby uszczęśliwić człowieka zacnego.
A gdy w ten sposób ułożą się materjalne interesa pani Latter, gdy odpocznie i uspokoi się, gdy z zatargu z mężem wyjdzie triumfująca, wówczas Mielnicki zrobi rzecz najważniejszą: uprosi ją, ażeby przebaczyła dzieciom.
„Jakim dzieciom?... — odpowie mu pani Latter — ja nie mam dzieci!... Panna dobrowolnie zwichnęła karjerę własną i brata, wypuściła z rąk świetną partję, a teraz bawi się, pływa po kanałach weneckich, śpiewa, kiedy ja — za cały przytułek mam chłopską furę i pęczek słomy... A ten panicz, lekkoduch i utracjusz, który oddawna skończył dwadzieścia lat i nie ma wytkniętej drogi w życiu!... Ile on mnie kosztował, ile wydał pieniędzy już w tym roku, ażeby lecieć zagranicę i spłacić weksle, na których podpisywał moje nazwisko... Nie, ja nie mam dzieci.“
„No, co tam — powie Mielnicki, serdecznie patrząc na nią — niema się o co gniewać... Helenka jest dziewczyna piękna, Solski szkaradny, więc nie podobał się jej. Cóżto, wolałabyś pani, ażeby twoja córka sprzedała się?... Taka perła między pannami, za którą cała okolica będzie głowy tracić... Wynajdziemy jej męża, jeszcze lepszego aniżeli Solski!...“
A o Kaziu powie Mielnicki tak:
„Głupstwo! niema o czem gadać... Każdy młody jest lekkoduch i trwoni pieniądze, bo jeszcze nie poznał ich wartości... Ale to chłopak genjalny, więc bądź pani o niego spokojna. Dam mu przez cztery lata po dwa tysiące rubli rocznie i niech się kształci: a gdy zrobi majątek, to mi zwróci.“
Taką rolę odgrywał Mielnicki w marzeniach pani Latter i taką musi odegrać w rzeczywistości: jest to bowiem człowiek