Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 02.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.

W miarę rosnącego w sercu Madzi współczucia, obrazy obu panów coraz bardziej zbliżały się do siebie: garnitur jasny zmieszał się z granatowym, cylinder z panamą i — z dwóch ludzi zrobił się jeden.
Madzia podniosła oczy na jego twarz i — zobaczyła pana Kazimierza.
Ten widok tak ją przeraził, że obudziła się i długi czas nie mogła zasnąć.