Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 02.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

Krukowski niezawodnie ożeniłby się z podsędkówną. Byli tak dobrze... a dziś!....
— No, ale Cynadrowski był tam niepotrzebny — wtrącił rejent.
— Mój kochany, co znaczy twoje: tam?... — podniosła głos rejentowa. — Że do niej wzdychał?... Każdy z was wzdycha do każdej pięknej kobiety...
— Cynadrowski kręci się wieczorami koło domu podsędków — rzekł rejent.
— Więc cóż z tego?... Wolno mu kręcić się nawet około kościoła... Proszę cię, nie powtarzaj plotek, bo mnie gniewasz.
Rejent umilkł, ale zrobił minę, która mogła oznaczać, że dziwi się wstrętowi swej małżonki do plotek. Przynajmniej tak oceniła to pani rejentowa i wpadła w zły humor.