Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 03.djvu/085

Ta strona została uwierzytelniona.

Tego samego dnia przyszła panna Howard i, po rozmowie z panią Korkowiczową, odwiedziła Madzię.
— Kochana panno Magdaleno — rzekła właściwym sobie tonem, nie dopuszczającym dyskusji. — Niech pani nie sądzi, że wdzieram się w jej prawa... Dziewczęta mogą z panią powtarzać kursa pensjonarskie; ja im wykładam co innego. Będzie to historja wpływu kobiet na rozwój ludzkości, począwszy od mitycznej Ewy, której zawdzięczamy popęd do naukowych badań, a skończywszy na Alicji Walter, która kierowała armjami Stanów Zjednoczonych w czasie ostatniej wojny...
Nie krytykuję systemu pani — mówiła dalej. — Piękna to rzecz pielęgnować w dzieciach uczucie litości!... Zwracam jednak uwagę, że już za wiele mamy kobiet litościwych, a za mało samodzielnych... Ja więc będę kształcić ich samodzielność.
Następnie panna Howard prosiła o przedstawienie sobie Linki i Stasi i zaczęła wykłady.
W pierwszych dniach obie panienki niechętnie przyjęły nową mistrzynię. Mówiły, że jest brzydka i że musi być zła, ponieważ ma rudawe włosy. Narzekały też, że nic nie rozumieją z historji wpływu kobiet na rozwój ludzkości. Ale gdy po pewnym czasie panna Howard zaleciła dziewczynkom naukę konnej jazdy, były zachwycone.
I z tym samym zapałem, z jakim miesiąc temu uczyły Michasia, dziś zajęły się konną jazdą. Ubierały się w amazonki i wysokie kapelusze, wymieniały między sobą szpicrózgi i po całych dniach rozmawiały o nowych znajomych, o tem, jak która trzyma się na koniu, albo jak to będzie pięknie, gdy na wiosnę urządzą spacer za miasto — wierzchem.
Pan Stukalski, mistrz fortepianu, i pan Zacieralski, malarz, poszli w kąt; ich miejsca w sercu Linki i Stasi zajęli panowie: Galopowicz i Wybuchowski, młodzi i przystojni pomocnicy właściciela tatersalu.
Madzia już nie mogła zadawać im lekcyj; obie panienki uczyły się tylko z nią i tylko przez miłość dla niej. Po skoń-