Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 03.djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.
XIV.
SESJA.

W parę dni obie panny otrzymały wezwanie, ażeby w sobotę przyszły na tygodniową sesję do domu pani Zetnickiej, właścicielki magazynu ubiorów damskich. W sobotę zaś z rana do Madzi przyszedł list z Iksinowa, dziwnie odpowiadający chwili i sytuacji.
Pisała panna Cecylja, siostra aptekarza, z prośbą, ażeby Madzia wyrobiła jej miejsce nauczycielki przy jakiej pensji klasztornej w Krakowie, albo Jazłowcu.
Wprawdzie brat i bratowa — pisała panna Cecylja — tak są dobrzy i tak ją kochają, że będzie musiała stoczyć z nimi walkę, zanim jej pozwolą opuścić swój dom. Ale ona czuje się już zmęczoną życiem światowem, tęskni do spokoju i do jakiegoś kącika, gdzie mogłaby doczekać starości, nie będąc dla nikogo ciężarem.
„Otóż mam temat na dzisiejszą sesję!“ — pomyślała Madzia, zgóry ciesząc się wrażeniem, jakie wywoła w pannie Cecylji, gdy doniesie, że — ma dla niej miejsce w klasztornej pensji, a to dzięki protekcji stowarzyszenia kobiet.
Co za triumf dla towarzystwa i co za ulga dla biednej Cecylji, która, zamiast dziękować jakiejś litościwej osobie, będzie korzystała z praw, przysługujących każdej kobiecie!...
A jak Madzi będą zazdrościły inne uczestniczki sesji, jak zdziwi się Ada!...
Kiedy około ósmej wieczorem, obie panny, skromnie ubrane, wymknęły się ze swych apartamentów, w dziedzińcu zetknął się z niemi Solski.