mogę mówić ani o zamążpójściu, ani o niepokojach jej matki. Niech więc pani rozmówi się z nią jako przyjaciółka...
— Pani Latter bardzo życzyła sobie tego związku i bardzo cierpiała, dowiedziawszy się o zerwaniu.
— Otóż to. Może nawet zerwanie stało się jedną z pobudek jej śmierci... Zwracam nareszcie uwagę, że pani w delikatnej formie może Heli wspomnieć o tem, co Solscy zrobili dla nieboszczki... Gdy w sercu Heleny obudzi się wdzięczność i nieco obawy o jutro, wówczas inaczej zacznie traktować pana Stefana...
Temat rozmowy został wyczerpany i pani Arnoldowa wróciła do kwestji spirytyzmu. Ubolewała, że w tym kraju klasy oświecone i majętne za mało dbają o świat duchów, a jako przykład, postawiła Adę, która więcej zajmuje się rzeczą tak materjalną jak mikroskop, albo tak doczesną jak stowarzyszenie kobiet, aniżeli przyszłością własnej duszy i obecnem położeniem swoich rodziców.
— Niech ją pani przekona, a będzie z niej gorliwa apostołka — rzekła Madzia.
Pani Arnold patrzyła w jakiś nieokreślony punkt i kiwała głową.
— Droga pani — odparła — wiele ja myślałam, ażeby bodaj tę jedną rodzinę nawrócić do prawdziwej wiary, bo ludzie majętni, światli i wpływowi dużo dobrego mogliby zrobić bliźnim. Ale — jak ich przekonać?... Duchy nie są naszymi sługami i nie przychodzą na każde zawołanie. My, pośrednicy między tym a tamtym światem, niezawsze rozumiemy ich głos, więc możemy się mylić. Nieraz potrzebne nam są środki czysto ziemskie, pomoc ludzi, a ci, niezawsze, o! niezawsze godni są zaufania... Wierz mi, pani, że gdyby nie poczucie obowiązku, gdyby nie nadzieja, że religja nasza zmieni świat do gruntu, poprawi go i uszczęśliwi, wierz mi pani, wyrzekłabym się mego powołania. Jakież ono ciężkie!... Same stosunki z duchami zadają dużo cierpień... Gdy zaś, jako istoty niedosko-
Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 03.djvu/182
Ta strona została uwierzytelniona.