Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 03.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.
XVII.
BRAT I SIOSTRA.

W domu Arnoldów panna Helena zajmowała duży, wesoły pokój, urządzony jak niegdyś u matki. W oknach wisiały te same firanki, u sufitu ta sama lampa z niebieskim kloszem, na podłodze stały te same sprzęty i sprzęciki, między któremi najokazalej wyglądało lustro, cieszące się największą sympatją właścicielki.
Na schyłku kwietnia, po południu, w pokoju tym znajdowała się panna Helena z bratem. Ona, posępna, siedziała na niebieskiej kanapce, przypatrując się swemu bucikowi, pan Kazimierz chodził rozgorączkowany.
— Więc ojczym — rzekła siostra — nie chce pożyczyć ci pieniędzy?
— Dałby mi, ale sam potrzebuje.
Panna Helena smutnie uśmiechnęła się, kiwając głową.
— I sądzisz, że ja nigdy nie będę potrzebowała pieniędzy — odparła. — Mam wielki majątek i częścią jego dochodów mogę pokrywać twoje szalone wydatki?...
— Daję ci słowo, Hela, że to ostatni raz. Przyjąłem miejsce na kolei i będę pracował... Niech licho porwie znajomości, które mnie kosztowały tyle czasu i pieniędzy, a nie przyniosły nic. Ale ten ostatni dług muszę spłacić, dla przecięcia stosunków.
— Tysiąc rubli... — mówiła panna Helena. — Ja tyle nie wydałam zagranicą.