dziecka mówiono mu, że jest brzydki. Za wzajemność ofiarowywał pieniądze, albo kosztowne prezenta; a gdy poskutkowały pieniądze, pragnął miłości bezinteresownej. Porzucał swoje kochanki bez skrupułu, ale gdy sam został zdradzony, wpadał we wściekły gniew na cały rodzaj żeński i robił impertynencje najniewinniejszym kobietom.
Pewną młodą magazynierkę, która okazywała mu dużo przywiązania, posądzał o interesowność i zniechęcił ją do siebie szyderstwem. Pewnej pannie z towarzystwa, która nim się zajęła, powiedział, że cnotliwe panny dzielą się na dwie kategorje: jedne chcą wyjść dobrze zamąż, a drugie chcą jakkolwiek wyjść zamąż. Pewna bogata wdowa kochała go bezinteresownie, ale wobec niej oświadczył, że najstalszemi są starzejące się damy. Nareszcie, gdy jakaś drugorzędna śpiewaczka opuściła go dla ubogiego, ale pięknego malarza, zdecydował, że wszystkie kobiety są podłe.
Wtedy rzucił się w awanturnicze podróże. Był na Mont Blanc, w Egipcie, w Algerji i na Saharze, szukając przygód. Chciał popłynąć do Ameryki i Australji, ale — powstrzymał go wzgląd na siostrę, Adę, która, skończywszy pensję, potrzebowała jego opieki. Widział burzę morską, słyszał ryk lwa w pustyni, puszczał się w krater Wezuwjusza i w rezultacie zaczął się nudzić, a nawet myśleć o samobójstwie, od którego znowu powstrzymała go pamięć o siostrze.
Postanowił oddać się nauce. W tym celu pojechał do Anglji i złożył wizytę jednemu z najznakomitszych filozofów, celem zapytania go o wskazówki.
Mędrzec przyjął go uprzejmie, czem zachęcony Solski począł zasypywać go pytaniami: czem jest szczęście? jakie jest przeznaczenie człowieka i świata? — wynurzając przytem mnóstwo wątpliwości i pesymistycznych poglądów.
Anglik słuchał go, gładząc faworyty. Nagle zapytał:
— Mój panie, co pan właściwie robisz?... Jesteś uczonym, czy artystą?...
Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 04.djvu/014
Ta strona została uwierzytelniona.