Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 04.djvu/087

Ta strona została uwierzytelniona.

depesze, zawiadamiające o równie szybkim i niezwykłym przypływie mórz, zaś nad ranem... wcale nie przychodziłyby depesze!...
Przyczynę tego zrozumie pani — mówił Dębicki, zwracając się do Ady — jeżeli dodam objaśnienie, że w niektórych portach europejskich zwykły przypływ dosięga dziesięciu metrów wysokości. A ponieważ wpływ uranolitu na morze byłby siedemset razy większy niż księżyca, wnosićby można, że w portach tych woda miałaby siłę do utworzenia wału, równego mniej więcej górze Mont-Blanc!...
Niech pani pomyśli, że wybrzeża morskie w najlepszym razie dosięgają paruset metrów wysokości. Niech pani doda, że to niesłychane rozkołysanie wód trwałoby nie kilka godzin, ale kilka tygodni, — że towarzyszyłoby mu parowanie wody, o którego sile nie mamy pojęcia i — niech pani odpowie: czy te niezmierne deszcze i zalewy nie byłyby potopem, o którym mówi Biblja?
Co wówczas stałoby się z Ameryką środkową, z Afryką od Gwinei Wyższej do Niższej, z północną Australją, z wyspami oceanu Indyjskiego?... Poco wreszcie daleko szukać: czy sądzi pani, że resztki góry wodnej, która powstałaby na oceanie Atlantyckim, nie zmyłyby Hiszpanji, Francji, Belgji z Holandją, a nadewszystko Wielkiej Brytanji?...
Gdyby kto, w rok po uspokojeniu się rozpętanych żywiołów zwiedził zachodnią Europę, zdumiałby się, znalazłszy tylko szczątki niegdyś pełnych życia lądów. Ale ani miast, ani dróg, ani pól i lasów, ani ludzi...
I czy po tem fantastycznem zresztą opowiadaniu zechce pani twierdzić, że w naturze niema siły, która — mogłaby stworzyć powszechny potop i rzucić wodę na szczyty gór?...
— Awantura arabska!... — mruknął Solski, przypominając sobie wykrzyknik Kotowskiego.
— Z tego widzę — odezwała się Ada — że profesor albo już jest spirytystą, albo nim zostanie. Bo właśnie spirytyzm