atmosfery. Podobnie, jeżeli igiełka galwanometru, wprowadzonego w obwód, odchyla się, mówimy: o, po tym obwodzie przebiega prąd elektryczny. Słowem, sądzimy, że zmiany, zachodzące w bezmyślnym słupie rtęci i w bezmyślnej igle magnesowej, muszą mieć przyczyny realne, choć ich nie widzimy, nie słyszymy, nie wąchamy i tak dalej.
Zobaczmy teraz inny fakt. Od wielu wieków miljony i setki miljonów ludzi czują instynktownie, że — życie ich nie kończy się wraz ze śmiercią. Równie dawno wiele potężnych umysłów, najznakomitszych genjuszów ludzkości, wierzy świadomie i formułuje sobie dość określone pojęcia: o duszy, życiu wiecznem, o świecie pozazmysłowym, wreszcie — o Bogu.
Mamy więc skutek i to objawiający się w najdoskonalszych mechanizmach, bo w ludziach. A jeżeli ruchy igły magnesowej świadczą o przebiegającym prądzie, z jakiego powodu ruch umysłów ku niewidzialnym bytom miałby nie posiadać rzeczywistej przyczyny?...
— Także zwietrzały argument — odparł Brzeski. — Niema żadnych bytów pozamaterjalnych, tylko w ludziach jest silne pragnienie życia, instynkt zachowawczy. I on to fantazjonuje na temat przyszłości.
— Chwała Bogu, mamy więc przykład nieużytecznego instynktu. Jeżeli bocian albo skowronek pod jesień odlatuje na południe, wiemy, że znajdzie tam kraj ciepły i zasobny; ale gdy człowiek tęskni do wieczności, wówczas mówimy, że jego nadzieje są urojeniami. Wyborny jest taki pozytywizm.
— Cóż robić, jeżeli tak jest?... Wreszcie ludzki instynkt zachowawczy jest użytecznym dla utrzymania naszego gatunku. Pozwala zdrowym jednostkom obmyślać daleko sięgające plany, które wykonywają inni; chorym zaś i konającym osładza chwile przedśmiertne.
— Aha! — odparł Dębicki. — Więc Bóg, czy natura, a w każdym razie jakaś wyższa siła, której zawdzięczamy
Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 04.djvu/247
Ta strona została uwierzytelniona.