Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 04.djvu/277

Ta strona została uwierzytelniona.

bowiem wykładam fakt, że mechanizm naszego czucia jest rozleglejszy od mechanizmu tej części natury, którą widzimy i dotykamy. W naszem czuciu istnieją nietylko zwierciadła do odbijania realnych zjawisk natury, ale istnieją także szufladki, w których wyrabiają się pojęcia niekiedy wręcz sprzeczne z doświadczeniem. My naprzykład nie widzieliśmy wystygłego słońca, rozbitej ziemi, a choćby naszego własnego ciała w postaci rozkładających się zwłok. A jednak o wszystkich tych rzeczach możemy myśleć...
— Innemi słowy — przerwał Brzeski — profesor mówi o tem, że człowiek posiada zdolność fantazjowania?
— Tylko o tem. Ale istnienie fantazji dowodzi, że dusza nasza nie jest płytką fotograficzną, na której odbija się świat zmysłowy, lecz jest machiną, która przerabia spostrzeżenia, pochodzące od świata.
— Rozumiem.
— Doskonale!... -— prawił Dębicki. — A czy wierzy pan, w dalszym ciągu, że dusza nasza, czyli rozwinięte czucie, jest — nieprzenikliwem? To znaczy, że ani ja nie mogę przeniknąć pańskiego czucia, ani pan mojego?
— Tak.
— Pysznie!... A czy zgadza się pan, że nasze czucie, czyli — dusza, jest czemś jednem i jednolitem, pomimo rozgałęzień, jakiemi są: zmysły zewnętrzne, zmysły wewnętrzne, pamięć, wyobraźnia, pragnienia, radości, gniewy i tak dalej?...
— No, o tem możnaby pogadać...
— Ale bardzo krótko — odparł Dębicki. — Proszę pana, to, co nazywamy naturą, składa się z mnóstwa przedmiotów oddzielnych. Są oddzielne drzewa, oddzielne krowy, oddzielne muchy, oddzielne ziarnka piasku, oddzielni ludzie, oddzielne promienie światła i oddzielne zmiany, jakim ulegają te promienie. Tymczasem w duszy naszej istnieje tak potężny popęd do jedności, że tę jedność narzucamy naturze i mówimy: las, stado, rój, ława piaszczysta, społeczeństwo, optyka. Wszyst-