Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 04.djvu/291

Ta strona została uwierzytelniona.

uważa siebie za inną osobę? Czem pan wytłomaczy podwójną świadomość, o której mówią psychjatrzy i Taine?...
— Tej kwestji już nie będę rozwijał, bo mi zabraknie czasu — odparł Dębicki. — Więc powiem krótko, pod warunkiem, że nie ogłosisz mnie pan za warjata.
Nasza „materjalna osoba“ jest bryłą trójmiarową, zaś duch jest bytem, co najmniej, czterowymiarowym, rozumie się, według mego pojmowania rzeczy. Otóż ów byt czterowymiarowy może przedstawiać się samemu sobie w postaci nietylko dwu, ale nawet — czterech różnych osób trójwymiarowych. Zatem „zdwojona świadomość“ stanowi nowy dowód różnicy, jaka istnieje między duchem i materją.
— Więc dlaczego chorzy na dwuosobowość w tej drugiej osobie nie poznają samych siebie? — spytał Brzeski.
— A czy pan poznałbyś siebie, gdybym nagle pokazał ci twoją fotografję, zrobioną naprzykład ztyłu.
— W głowie mi się kręci!... — zawołał ze śmiechem Brzeski.
— Ja też nie myślę dalej wykładać tych stron psychologji, które są mniej jasne i wymagają długich przygotowań. Wierz mi na słowo, że dusza ludzka, mimo całej prostoty, jest pełną tajemnic, których bezpieczniej nie zaczepiać w tem życiu. Bóg, na obecną fazę wiecznego rozwoju, dał nam ciało materjalne, trójwymiarowe i pozwolił badać trójwymiarową naturę. Tego się trzymajmy i w tych granicach spełniajmy Jego wolę.
— A któż zna Jego wolę?...
— I pan ją poznasz, tylko wsłuchaj się w najgłębsze pragnienia, w najcichsze szepty własnej duszy. A jeżeli chodzi o hasło, to głoszą je wszystkie doskonalsze wyznania: przez ziemskie życie i prace do zaziemskiego, przez wieczne życie i prace — do Boga. W tem jest cała mądrość świata i światów, jakie kiedykolwiek istniały i istnieć będą.
— Musi pan jednak przyznać — odezwał się po chwili