Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 04.djvu/295

Ta strona została uwierzytelniona.

dobne teorje, roześmiałbym mu się w oczy. A dziś słucham ich z przyjemnością, a nawet zapełniam niemi pustkę śmierci, która mnie tak przerażała!
— Więc ty jeszcze nie wierzysz?... — zawołała Madzia.
Chory wzruszył ramionami.
— Nic w tem złego — rzekł Dębicki. — Brat pani musi przemyśleć, przedyskutować z sobą samym to, co słyszy...
— A dlaczegoż ja nie dyskutuję?... — wtrąciła Madzia.
— Bo pomiędzy panią a wiarą, której uczono cię w dzieciństwie, nie przemknęło się tyle teoryj i zwątpień, ile w życiu brata. On więcej stykał się ze sceptycznym duchem czasu, aniżeli pani.
— Przeklęty ten sceptycyzm! — szepnęła Madzia.
— Proszę pani, sceptycyzm jest jednym z bodźców do szukania prawdy. Ja sam przez dziesiątki lat wątpiłem o wszystkiem, ba! nawet o logicznych i matematycznych pewnikach. I długą drogę przeszedłem, zanim zrozumiałem, że najważniejsze dogmaty religijne: Bóg i dusza, nietylko godzą się z naukami ścisłemi, ale wprost są fundamentem filozofji. Człowiek z niepokonaną siłą szuka teorji, któraby ogarniała i tłomaczyła nietylko zjawiska tak zwane materjalne, ale — i własną duszę, jej rozmaite, a tak realne pragnienia i nadzieje. Otóż, o ile Bóg, dusza i świat duchowy otwierają przed nami rozległy horyzont, w którym mieści się wszystko, o czem myślimy i co czujemy, o tyle bez Boga i ducha nawet świat zmysłowy, pomimo swego porządku, staje się chaosem i piekłem. Niczego nie rozumiemy, dręczymy się własnem istnieniem.
Mamy więc dwie teorje: jedna wszystko wyjaśnia, wszystko uszlachetnia i w niesłychany sposób potęguje nasze siły; druga — wszystko upadla, zaciemnia, a nas psuje i paraliżuje. Któraż więc z tych hipotez może być prawdziwą... jeżeli dodamy, że w naturze prawda polega na harmonji, na wzajemnem wspieraniu się rozmaitych przedmiotów i zjawisk?