przekształca się w cieplikową formę energji i — zapisuje się gdzieś... Płomień gaśnie, ale drgania świetlne i cieplikowe, które wzbudził, już zapisały się na wieki... W podobny sposób zapisuje się gdzieś w przestrzeni każdy kryształ i komórka, każdy kamień, roślina i zwierzę, każdy ruch, dźwięk, uśmiech, łza, myśl, uczucie i pragnienie. A gdybyśmy mieli oko, zdolne do chwytania promieni cieplikowych, i gdybyśmy mogli dostrzegać je w odległych przestrzeniach międzyplanetarnych, zobaczylibyśmy historję świata, wszystkich wieków ubiegłych, wreszcie — historję naszego własnego życia w najdrobniejszych i najbardziej tajemnych szczegółach.
Madzia otrząsnęła się.
— Jakież to straszne! — szepnęła.
— Niejeden astronom — mówił Dębicki — dziwił się, dlaczego we wszechświecie jest tyle pustego miejsca? dlaczego wszystkie gwiazdy, razem wzięte, znaczą tyle, co kropla w oceanie, wobec masy eteru? Tymczasem eter nie jest wcale pusty: on jest pełny zjawisk i życia, płonącego na słońcach i planetach. Każde słońce, każda planeta, każda istota materjalna są tylko wrzecionami, które w czującej masie eteru przędą nici wiecznych i świadomych istnień.
Weź pan naszą ziemię. Ona bynajmniej nie opisuje elipsy w przestrzeni, ale olbrzymią linję grajcarkowatą, której każdy skręt ma około sto trzydzieści miljonów mil jeograficznych długości. Rok więc nie jest pojęciem abstrakcyjnem, ale linją wykreśloną w eterze; zaś pięćdziesiąt lat życia ludzkiego to nie znaczy pięćdziesięciu złudzeń, lecz — pięćdziesiąt skrętów linji spiralnej, długiej na siedem miljardów mil. Nasze więc akta osobiste zajmują dosyć miejsca we wszechświecie...
— Szczęściem, eter jest tak subtelny, że nikt naszej historji w nim nie przeczyta... — uśmiechnął się Brzeski.
— Nie łudź się pan. Eter jest tak dziwną substancją, że z jednej strony, bryły materjalne posuwają się w nim ze swobodą cieniów, lecz — z drugiej strony, jest on substancją
Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 04.djvu/297
Ta strona została uwierzytelniona.