lę?... Tak czynić może tylko faraon, albo zdrajca, albo... lekkomyślny młodzieniec, który z równą łatwością popełnia gwałtowne czyny, jak wyrzuca bezbożne słowa.
Słońce zaszło, i w chwilę później zapadła noc gwiaździsta. Nad nieprzeliczonemi kanałami Dolnego Egiptu zaczęła zgęszczać się srebrna mgła, którą łagodny wiatr zanosił aż na pustynię, chłodził strudzonych żołnierzy i nasycał rośliny, już konające z pragnienia.
— Albo powiedz mi, Pentuerze — ciągnął minister — i zbadaj: skąd następca weźmie dwadzieścia talentów na dotrzymanie wojsku obietnicy, którą dziś tak nieopatrznie uczynił? Zresztą skądkolwiek weźmie pieniądze, wydaje mi się, a zapewne i tobie, rzeczą niebezpieczną, ażeby następca robił podarunki armji, właśnie w tym dniu, kiedy jego świątobliwość nie ma czem zapłacić żołdu powracającym ze Wschodu pułkom Nitagera. Nie pytam cię o zdanie w tej rzeczy, bo je znam, jak i ty znasz moje najtajniejsze myśli. Proszę cię tylko, ażebyś zapamiętał, co widziałeś, dla opowiedzenia tego w kolegjum kapłańskim.
— Czy prędko będzie zwołane? — spytał Pentuer.
— Niema jeszcze powodu. Spróbuję pierwej uspokoić rozhukanego byczka zapomocą ojcowskiej ręki jego świątobliwości... A szkoda byłaby chłopca, bo ma duże zdolności i energję południowego wichru. Tylko jeżeli wicher, zamiast zdmuchiwać nieprzyjaciół Egiptu, zacznie kłaść jego pszenicę i wyrywać palmy!...
Minister umilkł, a jego orszak utonął w ciemnej alei drzew, prowadzącej do Memfisu.
W tym czasie Ramzes dojeżdżał do pałacu faraona.
Gmach ten stał na wzgórzu za miastem, wśród parku. Rosły tu osobliwe drzewa: baobaby z południa, cedry, sosny i dęby z północy. Dzięki sztuce ogrodniczej, żyły one po kilkadziesiąt lat i dosięgały znacznej wysokości.
Cienista aleja prowadziła zdołu do bramy, która miała wy-
Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 01.djvu/054
Ta strona została uwierzytelniona.