Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 01.djvu/132

Ta strona została uwierzytelniona.

biera im cnoty, albo nie zmusza ich do niewierności. Mógłby nietylko pić, ale nawet kąpać się w najlepszem winie, a tymczasem woli nędzne piwo żołnierskie i suchy placek, natarty czosnkiem. Skąd te chłopskie upodobania? Nie rozumiem. Chyba czcigodna pani Nikotris w najniebezpieczniejszym czasie zapatrzyła się na jedzących robotników?...
„Mógłby też od świtu do nocy nic nie robić. Gdyby chciał, nawet karmiliby go najznakomitsi panowie, ich żony, siostry i córki. Lecz on nietylko sam wyciąga rękę po jadło, ale jeszcze na utrapienie szlachetnej młodzieży sam się myje, sam się ubiera, a jego fryzjer po całych dniach łapie ptaki w sidła i marnuje zdolności.
„O Ramzesie! Ramzesie!... — westchnął elegant. — Czy podobna, aby przy takim księciu rozwinęła się moda?... My przecie od roku nosimy takie same fartuszki, a peruki utrzymują się tylko dzięki dworskim dygnitarzom; bo Ramzes wcale peruk nie chce nosić, co jest wielkiem poniżeniem dla szlacheckiego stanu.
„A wszystko to... brr!... robi przeklęta polityka... O, jak szczęśliwy jestem, że nie potrzebuję zgadywać: co myślą w Tyrze, albo Niniwie, troszczyć się o żołd dla wojska, rachować: ilu ludzi przybyło czy ubyło Egiptowi i jakie można wybrać podatki? Straszna rzecz powiedzieć sobie, że mój chłop nietyle mi płaci, ile ja potrzebuję i wydaję, lecz — na ile pozwala przybór Nilu. Ojciec Nil przecie nie pyta moich wierzycieli: co ja im jestem winien?...“
Tak rozmyślał wykwintny Tutmozis i złotem winem krzepił stroskanego ducha. A nim czółno przypłynęło do Memfis, zmógł go tak ciężki sen, że niewolnicy musieli swego pana przenieść do lektyki na rękach.
Po odejściu Tutmozisa, które wyglądało na ucieczkę, następca tronu głęboko zamyślił się, nawet uczuł trwogę.
Książę był sceptykiem, jako wychowaniec wyższych szkół kapłańskich i członek najwyższej arystokracji. Wiedział, że