Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 01.djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.

— To prawda, że nie mogę... Nic nie mogę!...
— Owszem, wiele możesz!... Możesz mnie rozweselić — odparł, uśmiechając się, Ramzes. — Wiem, że uczyłaś się tańczyć i grać. Zdejm więc te powłóczyste szaty, które przystoją kapłankom, pilnującym ognia, i ubierz się w przejrzysty muślin, jak... tancerki fenickie... I tak tańcz i tak mnie pieść, jak one...
Sara schwyciła go za ręce i z płomieniami w oczach krzyknęła:
— Ty wdajesz się z takiemi wszetecznicami?... Powiedz... niech się dowiem o mojej nędzy... A potem odeszlij mnie do ojca, w naszą dolinę pustynną, w której obym cię nie była ujrzała!...
— No, no.... uspokój się — mówił książę, bawiąc się jej włosami. — Muszę przecież widywać tancerki, jeżeli nie przy ucztach, to na uroczystościach królewskich, albo podczas nabożeństw w świątyniach. Ale one wszystkie razem nie obchodzą mnie tyle, co ty jedna, wreszcie... któraż z nich mogłaby dorównać tobie? Ty masz ciało jak posąg Izydy, rzeźbiony z kości słoniowej, a z tamtych każda ma jakąś skazę. Jedne są zbyt tłuste, inne mają chude nogi albo brzydkie ręce, a jeszcze inne noszą przyprawne włosy. Któraż z nich jest jak ty?... Gdybyś była Egipcjanką, wszystkie świątynie ubiegałyby się, aby posiadać cię za przodownicę swych chórów. Co mówię, gdybyś teraz ukazała się w Memfisie w przejrzystej sukni, kapłani pogodziliby się z tobą, byleś chciała brać udział w procesjach.
— Nam, córkom Judy, nie wolno nosić nieskromnych sukien...
— Ani tańczyć, ani śpiewać?... Pocóżeś się tego uczyła?
— Tańczą nasze kobiety i dziewczęta same z sobą, na chwałę Panu, nie zaś poto, aby w męskich sercach zasiewać ogniste ziarna pożądliwości. A śpiewamy... Zaczekaj, panie mój, ja ci zaśpiewam...