Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 01.djvu/225

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XXIII.

Teraz w mieście Anu nastąpił szereg uczt i zabaw. Dostojny Ranuzer wydobył z piwnic najlepsze wina, z trzech sąsiednich nomesów zjechały najpiękniejsze tancerki, najsławniejsi muzycy, najosobliwsi sztukmistrze. Książę Ramzes miał czas doskonale zapełniony. Z rana musztra wojsk i przyjęcia dygnitarzy, później uczta, widowiska, polowania i znowu uczta.
Lecz w chwili, gdy nomarcha Haku był pewny, że namiestnik już znudził się kwestjami administracyjnemi i ekonomicznemi, książę wezwał go do siebie i spytał:
— Nomes waszej dostojności należy do najbogatszych w Egipcie?...
— Tak... chociaż mieliśmy kilka lat ciężkich — odparł Ranuzer, i znowu serce w nim zamarło, a nogi zaczęły drżeć.
— To mnie właśnie dziwi — mówił książę — iż z roku na rok zmniejszają się dochody jego świątobliwości. Czy nie mógłbyś mi tego wyjaśnić?
— Panie — rzekł nomarcha, schylając głowę do ziemi. — Widzę, że moi wrogowie w duszy twej zasieli nieufność: cokolwiekbym więc powiedział, nie trafi do przekonania twego. Pozwól mi zatem nie zabierać już głosu. Niech tu raczej przyjdą pisarze z dokumentami, które będziesz mógł sam dotknąć ręką i sprawdzić...
Książę nieco zdziwił się nieoczekiwanym wybuchem, lecz przyjął propozycję. Owszem, uradował się nią. Sądził bowiem, że raporta pisarzów wyjaśnią mu tajemnicę zarządu.