Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 01.djvu/229

Ta strona została uwierzytelniona.

To też w nomesie moim panuje cisza i dobre obyczaje, a podatki wpływają codzień...
— Chociaż dochody faraona zmniejszyły się i u was — wtrącił książę.
— Prawdę rzekłeś, panie — westchnął dostojny Ranuzer. — Kapłani mówią, że bogowie rozgniewali się na Egipt za napływ cudzoziemców; ja jednak widzę, że i bogowie nie gardzą fenickiem złotem i drogiemi kamieniami...
W tej chwili, poprzedzony przez służbowego oficera, wszedł na salę kapłan Mentezufis, aby zaprosić namiestnika i nomarchę na jakieś publiczne nabożeństwo. Obaj dostojnicy zgodzili się na zaprosiny, a nomarcha Ranuzer okazał przytem tyle pobożności, że aż zadziwił księcia.
Kiedy Ranuzer, wśród ukłonów, opuścił towarzystwo, namiestnik odezwał się do kapłana:
— Ponieważ, święty proroku, jesteś przy mnie zastępcą najczcigodniejszego Herhora, proszę cię więc, ażebyś mi wytłomaczył jedną rzecz, która serce moje napełnia troską.
— Czy potrafię? — odparł kapłan.
— Odpowiesz, bo napełnia cię mądrość, której jesteś sługą. Rozważ tylko, co ci rzeknę.
Wiesz, poco wysłał mnie tutaj jego świątobliwość faraon?...
— Ażebyś, książę, zapoznał się z bogactwem i rządami kraju — wtrącił Mentezufis.
— Czynię to. Wypytuję nomarchów, oglądam kraj i ludzi, słucham raportów pisarzów, ale — nic nie rozumiem, a to zatruwa mi życie i dziwi mnie.
Bo kiedy mam do czynienia z wojskowością, wiem wszystko: ilu jest żołnierzy, koni, wozów; którzy oficerowie piją, lub zaniedbują służbę, a którzy pełnią swoje obowiązki. Wiem też, co robić z wojskiem. Gdyby na równinie stał korpus nieprzyjacielski, ażeby go pobić, muszę wziąć dwa korpusy. Gdyby nieprzyjaciel stał w obronnej pozycji, nie wyruszyłbym bez trzech korpusów. Gdy wróg jest niewyćwiczony i walczy w bez-