Niedaleko miasta Pi-Bast znajdowała się wielka świątnica bogini Hator.
W miesiącu Paoni (marzec, kwiecień), w dniu porównania wiosennego, około dziewiątej w wieczór, gdy gwiazda Syrjusz miała się ku zachodowi, pod bramą świątyni stanęli dwaj podróżni kapłani i jeden pokutnik. Szedł on boso, miał popiół na głowie i był przykryty grubą płachtą, którą twarz zasłaniał.
Pomimo widnej nocy, fizjognomij podróżnych nie można było poznać. Stali bowiem w cieniu dwu olbrzymich posągów bóstwa z krowią głową, które pilnowały wejścia do świątnicy i łaskawemi oczyma strzegły nomesu Habu od pomoru, złego wylewu i południowych wiatrów.
Odpocząwszy nieco, pokutnik upadł piersiami na ziemię i długo modlił się. Potem podniósł się, ujął miedzianą kołatkę i uderzył. Potężny dźwięk metalowy obiegł wszystkie dziedzińce, odbił się od grubych murów świątyni i poleciał ponad łany pszenicy, nad gliniane chaty chłopów, nad srebrzyste wody Nilu, gdzie słabym okrzykiem odpowiedziało mu zbudzone ptactwo.
Po długiej chwili, za bramą rozległ się szmer i pytanie:
— Kto nas budzi?
— Niewolnik boży, Ramzes — rzekł pokutnik.
— Poco przyszedłeś?
— Po światło mądrości.
— Jakie masz prawa?
Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 02.djvu/009
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ I.