Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 02.djvu/086

Ta strona została uwierzytelniona.

Od tej pory książę nigdy już nie prowadził z Tutmozisem tak dziwnych rozmów. Ale wierny przyjaciel i sługa odgadł, że poza przyjazdem Sargona kryją się jakieś wielkie interesa państwowe, samowolnie rozstrzygane przez kapłanów.
Zresztą od pewnego czasu cała egipska arystokracja, nomarchowie, wyżsi urzędnicy i dowódcy, bardzo cicho, ale to bardzo cicho, szeptali między sobą, że nadchodzą ważne wypadki. Fenicjanie bowiem, pod przysięgą dochowania tajemnicy, opowiadali im o jakowychś traktatach z Asyrją, przy których Fenicja zginie, a Egipt okryje się hańbą i bodaj że kiedyś stanie się lennikiem Asyrji.
Wzburzenie między arystokracją było ogromne, lecz nikt się nie zdradził. Owszem, zarówno na dworze następcy, jak i u nomarchów Dolnego Egiptu, bawiono się doskonale. Można było sądzić, że wraz z gorącem spadło na nich szaleństwo, nietylko zabaw, ale rozpusty. Nie było dnia bez igrzysk, uczt i triumfalnych pochodów, nie było nocy bez iluminacji i wrzasków. Nietylko w Pi-Bast, ale w każdem mieście wytworzyła się moda przebiegania ulic z pochodniami, muzyką, a nadewszystko z pełnemi dzbanami. Wpadano do domów i wyciągano śpiących mieszkańców na pijatykę; a że Egipcjanie mieli duży pociąg do hulanek, więc bawił się, kto żył.
Przez cały czas pobytu Ramzesa w świątyni Hator, Fenicjanie, zdjęci jakimś panicznym strachem, spędzali dni na modlitwach i wszystkim odmawiali kredytu. Lecz po rozmowie Hirama z namiestnikiem pobożność i ostrożność nagle opuściła Fenicjan, i zaczęli panom egipskim hojniej udzielać pożyczek, aniżeli kiedykolwiek.
Takiej obfitości złota i towarów, jaka panowała w Dolnym Egipcie, a nadewszystko tak małych procentów, nie pamiętali najstarsi ludzie.
Surowy i mądry stan kapłański zwrócił uwagę na szaleństwa najwyższych klas społecznych. Lecz omylili się w ocenianiu jego źródeł, a święty Mentezufis, który co kilka dni wy-